Madera

Madera to wyspa marzenie. Nie bez powodu jest okrzyknięta mianem europejskich Hawajów. Roślinność jest tak bujna i kolorowa nigdzie indziej przeze mnie niespotkana do tej pory. Przyjemny klimat wiecznej wiosny, bez męczących upałów – to jest to, co lubię najbardziej. Warunki były idealne do poznawania wyspy. Dla potwierdzenia swojej niezwykłości Madera wygrała konkurs World Travel Awards sześć razy z rzędu „Europe’s Leading Island Destination”, czyli za wiodącą destynację wyspiarską w Europie w latach 2021, 2020, 2019, 2018, 2017, 2016 oraz 2014, 2013 (sprawdź tutaj) oraz (tutaj).

Maderę odwiedziliśmy w kwietniu 2023 roku i poszliśmy za ciosem, ponownie wybraliśmy się sami bez dzieci. Myślę, że był to dobry pomysł, ponieważ wyspa ma tak dużo do zaoferowania, że szkoda byłoby spędzić czas w jednym miejscu. Niestety z dziećmi utrudnione jest trzymanie się napiętego planu. Madera to zdecydowanie miejsce dla aktywnych.

Gdzie jest Madera?

Madera położona jest na Oceanie Atlantyckim, niedaleko Wysp Kanaryjskich oraz Afryki. Lot z Polski trwa ok. 5h. Jest to wyspa wulkaniczna o powierzchni 742 km² a jej wymiary to 57 km długości i 22 km szerokości. Madera jest częścią podwodnego wulkanu, którego wyspa jest najwyższym szczytem oraz jednym z największych wulkanów na świecie, ponieważ mierzy aż 5,5 tysiąca metrów. Większość wulkanu znajduję się pod wodą, a na powierzchni jest zaledwie 1/3 skały wulkanicznej.  Do dziś uważa się, że jest to wulkan uśpiony i mało prawdopodobne, aby wybuch.  

Lotnisko na Maderze

Lotnisko na Maderze jest zaliczane do najniebezpieczniejszych na świecie, a zasłynęło na to miano dzięki trzem katastrofom lotniczym w latach 1973-1977. Najtragiczniejsza miała miejsce 19 listopada 1977 roku, kiedy samolot portugalskich linii lotniczych TAP lecący z Brukseli lądował w trudnych warunkach atmosferycznych. Samolot dotknął kołami pasa startowego i wpadł w poślizg, następnie wypadł z pasa startowego i zsunął się ze skały. Zginęło 131 osób ze 164. Po tej tragedii podjęto decyzję o przebudowie pasa startowego, który został wydłużony o 200 metrów. Niestety dalej już był tylko Ocean. W 2000 roku ponownie przedłużono pas startowy do 2781 metrów, ale w tym przypadku zbudowano platformę na 180 kolumnach o wysokości 70 metrów każda. Ten nowatorki projekt został doceniony i nagrodzony w 2004 roku przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Mostów i Konstrukcji.

W 2016 roku lotnisko przeszło kolejną modernizację, tym razem skupiono się na terminalu oraz renowacji pasa startowego oraz drogi kołowania. Ogłoszono również nową nazwę lotniska Aeroporto da Madeira Cristiano Ronaldo na cześć maderskiego piłkarza Cristiano Ronaldo.

Obecnie nadal krążą opinie o tym, że lotnisko na Maderze jest niebezpieczne. Teraz raczej za sprawą trudnych warunków atmosferycznych. Górzyste położenie lotniska nad Atlantykiem sprawia, że ​​jest ono narażone na silne wiatry. Bardzo często zdarza się, że samoloty są przekierowywane na pobliskie Wyspy Kanaryjskie i czekają na polepszenie warunków atmosferycznych i ponownie podejmują próbę lądowania. Jest nieco szybsze rozwiązanie. Gdyby samoloty lądowały na pobliskiej wyspie Porto Santo (oddalona od Madery ok. 43 km), a turyści transportowani byliby promem na Maderę, byłoby szybciej i na pewno mniej stresu dla pasażerów. Niestety na tę chwilę rząd Madery jeszcze nie podjął takiej decyzji. My mieliśmy szczęście. Wylądowaliśmy i wystartowaliśmy bez problemów. Jedynie co, to lądowanie było dynamiczne i moje uszy doświadczyły nieprzyjemnego bólu.

Warto nadmienić, że piloci lądujący na Maderze muszą przejść dodatkowe szkolenia, niezbędne do wykonania operacji startu i lądowania.

Lotnisko nie jest duże i ma fajny taras na pierwszym piętrze, gdzie można, czekając na wylot obserwować przygotowania samolotu do startu.

Pogoda

Madera znajduje się w strefie klimatu subtropikalnego z całorocznym okresem wiosenno-letnim. Miesiące letnie są od maja do września, a wrzesień uznawany jest za najcieplejszy miesiąc, gdzie temperatura sięga 26 ℃. Cały rok jest przyjemna wiosenna temperatura. W kwietniu mieliśmy od 17-22 ℃. Było przeważnie słonecznie, ale poranki i wieczory były chłodne ok. 12-15 ℃.

Jeśli chodzi o temperaturę wody to warto pamiętać, że to wody Oceanu, więc temperatura oscyluje w granicach 17-22 ℃.

Stolica Wyspy Funchal

Miasto Funchal jest podzielone na dwie części: dolną i górną. Dolna część to centrum, gdzie znajdziemy port, promenadę, lokalny targ, starówkę oraz muzeum Cristiano Ronaldo. Część górna to dzielnica Monte, gdzie są ogrody tropikalne i mieszkają głównie mieszkańcy. Warto zaplanować zwiedzanie miasta na dwa dni. I tak też zrobiliśmy.

Pierwszy dzień szwendaliśmy się po centrum, trochę czasu spędziliśmy na kamienistej plaży. W mieście urzekły mnie piękne obrazy na drzwiach, a stoi za tym pewna historia. Zona Velha to najstarsza część Funchal i do roku 2010 była najniebezpieczniejszą dzielnicą w mieście i z tego powodu wyłączona dla ruchu turystycznego. Dzięki inicjatywie lokalnych mieszkańców i artystów wszystko się zmieniło. Otrzymali oni przyzwolenie i farby na ożywienie dzielnicy. Efekt był taki, że dzielnica wyglądała atrakcyjnie, co zachęciło ludzi do otworzenia kawiarni i restauracji. Od tej pory dzielnica tętni życiem.

Na drugi dzień wybraliśmy się na wzgórze Monte. Można się tam dostać kolejką Teleferico do Funchal (w jedną stronę 12,50€, w dwie strony 18€ od osoby), autobusem lub samochodem. My wybraliśmy opcję autobus za 10€ za dwie strony i za dwie osoby. Trochę nam zajęło znalezienie właściwego przystanku autobusowego (nr 20). Okazało się, że autobusy międzymiastowe startują spod stacji kolejki, a przystanki miastowe są bliżej starego miasta. Na górze czekają na nas trzy atrakcje: Ogród tropikalny Monte Palace, Ogród botaniczny Jardim Botanico oraz zjazd saniami toboganami z Monte do centrum Funchal. My odwiedziliśmy tylko ogród Monte Palac. Przy kasach otrzymuje się plan zwiedzania w jednym z trzech języków (angielskim, niemieckim i francuskim). Ogród robi wrażenie. Zachwyca swoją różnorodnością i wielkością. Przepiękna roślinność i miejsca do odpoczynku sprawiają, że nie chce się opuszczać tego miejsca. Można też z góry obserwować zjazd saniami. Atrakcja ta cieszy się bardzo dużą popularnością. Kolejka do kas oraz cena nie zachęciły nas. Zjazd trwa ok. 10 min.

Półwysep Świętego Wawrzyńca (Ponta de Sao Lourenco)

Półwysep Św. Wawrzyńca to najdalej wysunięta na wschód część Madery i to obowiązkowy punt turystyczny. Jest to miejsce zapierające dech w piersiach. My widzieliśmy tylko namiastkę tego piękna, ponieważ nie wybraliśmy się w trekking ze względu na niedyspozycję (trasa ok. 8 km w obie strony). To, co widzieliśmy i tak nam zapadnie w pamięć. Jest to krajobraz półpustynny, zupełnie inny niż pozostała część wyspy. Nie ma tu ani jednego drzewa za to są potężne klify, skały i wzburzony Ocean. Jest to miejsce bardzo wietrzne ze względu na otwartą przestrzeń. Trzeba być ostrożnym i nie podchodzić do krawędzi, gdy nie ma barierek. Warto ubrać się cieplej i zaopatrzyć się w czapkę lub kaptur. Zaparkowaliśmy obok punktu widokowego Miradouro da Ponta do Rosto (sprawdź tutaj).

Z ciekawostek w tym miejscu w marcu 2023 kręcili sceny do Star Wars i w związku z tym był to teren zamknięty dla turystów. Również pojawiły się w kilku miejscach ograniczenia w komunikacji.

Punkt Widokowy Miradouro do Guindaste

Kolejnym przystankiem do podziwiania klifów i Oceanu Atlantyckiego był darmowy punt widokowy Miradouro do Guindaste. Jest to piękny panoramiczny widok na północne wybrzeże Madery. Przy dobrej pogodzie można zobaczyć nieodległą wyspę Porto Santo. 

Santana

Santana to małe miasteczko z kolorowymi trójkątnymi domkami. Te domki to jeden z symboli Madery, ponieważ tak wyglądały tradycyjne domy. Te, co możemy spotkać w miasteczku to zaledwie parę sztuk i obecnie znajdują się w nich sklepiki z pamiątkami. Mnie osobiście nie zachwyciły. Chyba nie lubię połączenia tych kolorów (czerwony z niebieskim)😉. Może i warto mieć z nimi zdjęcie. W momencie przybycia do Santana złapał nas ulewny deszcz, więc nie zagłębialiśmy się dalej.

Punkt Widokowy Miradouro Cabo Girao

Miradouro Cabo Girao to kolejny punkt widokowy tym razem płatny (2€ od osoby). Cabo Girão to klif (jeden z wyższych w Europie), który wystaje z oceanu na wysokość 589 m n.p.m. Na szczycie tego klifu znajduje się taras widokowy ze szklaną podłogą. Krajobraz oczywiście zapiera dech w piersiach. Widok po horyzont, gdzie Ocean łączy się z niebem. Wejście na taras dostarcza dreszczyku emocji, gdy widzimy pod nogami urwisko, skały i Ocean. W momencie kiedy odwiedziliśmy ten punt widokowy, na tarasie było trochę tłoczno. Znalezienie Cabo Girão na mapie oraz dojazd nie przysparza żadnych problemów. Na miejscu znajdziemy bezpłatny parking.

Wodospad Aniołów (Cascata dos Anjos)

Wodospad dos Anjos to wodospad znajdujący się pomiędzy Madalena do Mar a Ponta do Sol. Wodospad spływa kaskadą po skale na starą regionalną drogę i wpada do Oceanu. Kiedyś wodospad pełnił funkcję darmowej myjni. Obecnie droga jest zamknięta dla ruchu samochodowego. Aby się do niego dostać, trzeba zaparkować przed tunelem i iść pieszo ok. 1 km. Sam spacer przez tunel jest ciekawym doświadczeniem bez dostępu do światła dziennego, ale na szczęście były tam małe punkty oświetleniowe. Są tacy, którzy przejeżdżają przez tunel samochodem mino zakazu. Po drodze spotkaliśmy jeszcze inne mniejsze wodospady. Sam wodospad Aniołów to piękne doświadczenie – orzeźwiająca woda spadająca ze skały na ulicę. W niewielkiej odległości czuć bryzę tego cudu natury. Turyści przychodzą tu z ręcznikami. Wodospad znajduje się na zakręcie i na ulicy są murki zabezpieczające. Niestety w styczniu 2023 zginął tam Polak. Prawdopodobnie chciał zrobić sobie super zdjęcie, stanął na murku i spadł na skały. Z tego co widzieliśmy, murek był śliski i pokryty mchem od wody. Niestety nie był to jedyny przypadek bezmyślnej śmierci turysty. Zdarzyły się również w pozostałych częściach wyspy. Ludzie stają na skarpach w celu zrobienia sobie super selfie, a zapominają, że momentami na wyspie występują porywiste wiatry lub jest po prostu ślisko. Podobno w zeszłym roku zginęło trzech turystów, których ciała porwał Ocean.  

Pico do Ariero

Pico do Arieiro to trzeci co do wysokości szczyt Madery (1818 m) i najłatwiejszy, ponieważ można tam dojechać bardzo dobrą drogą (oczywiście krętą) na sam szczyt. Na górze czeka na nas parking, sklepik, kulista antena Stacji Radarowej nr 4 Portugalskich Sił Powietrznych i oczywiście niesamowite widoki. Nie dojeżdża tam komunikacja publiczna, więc albo samochód, albo zorganizowana wycieczka zabiorą cię w to miejsce. Na Pico do Arieiro rozpoczyna się najpiękniejszy szlak górski na Maderze. Oznaczony jest numerem PR1 o nazwie Vereda do Areeiro i prowadzi do najwyższego na wyspie szczytu Pico Ruivo (1862 m). My wybraliśmy opcję dotarcia na szczyt samochodem. Niebo było bezchmurne, więc mogliśmy podziwiać panoramę. Na górze było ok. 12℃ i wietrznie. Warto sprawdzić na kamerze internetowej, jakie panują warunki na górze. Przy pochmurnej pogodzie za dużo nie będziemy mogli podziwiać (sprawdź tutaj).

Vereda dos Balcões PR 11

Zacznę od tego, co to jest lewada (Vereda). Są to kanały służące transportowaniu wody na Maderze z części północnej na południową. Lewady powstały w drugiej połowie XV wieku i ich powstanie było ściśle związane z rolnictwem. Do tej pory wspomagają rolnictwo. Długość wszystkich lewad to ok. 3100 km i zlokalizowane są na całej wyspie. Wokół lewad powstały szklaki turystyczne dłuższe i krótsze oraz trudniejsze i łatwiejsze. Każdy może coś znaleźć dla siebie.

My wybraliśmy lewadę Vereda dos Balcões. Jest ona zaliczana do najłatwiejszych, ponieważ mierzy 3 km w obie strony bez zbędnych niebezpieczeństw. Przejście trasy zajmuje ok. 1,5h. Droga jest w miarę szeroka, płaska i przyjemna. Kończy się na punkcie widokowym (balkonie) Balcoes, gdzie można podziwiać najwyższy szczyt Pico Ruivo oraz można karmić małe ptaki (o ile mamy jakieś ziarna). Ptaki są na tyle oswojone, że siadają na ręce. Żałuję, że nie mieliśmy dla nich pokarmu. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na pyszną kawę z pięknym widokiem.

Miasteczko São Vincente

São Vincente znajduję się nad samym brzegiem morza przy ujściu rzeki Rierira de São Vincente w malowniczej dolinie, pomiędzy dwoma ogromnymi górami, które naprawdę przyprawiają o zachwyt. Również plaża z dużymi kamieniami oraz Ocean rozbijający o nie sprawia, że chce się tu zostać na zawsze. Miasteczko oddalone jest od Funchal ok. 30 min drogi. 

Punkt Widokowy Miradouro do Véu da Noiva

Punkt Widokowy Miradouro do Véu da Noiva znajduję po drodze z São Vicente do Seixal, więc w drodze na plażę odwiedziliśmy to miejsce. Znajdziemy tu wodospad Véu da Noiva, którego piękno można podziwiać z punktu widokowego. Oczywiście klify, wodospad i Ocean robią niesamowitą robotę.

Plaża Seixal

Jest to plaża z czarnym wulkanicznym piaskiem w otoczeniu klifów porośniętymi bujną roślinnością. Klify są tylko po prawej stronie, a po drugiej stronie jest falochron, który nieco psuje ten bajeczny widok. Ile to naoglądałam się zdjęć tej plaży przed wyjazdem tym większe było moje zaskoczenie, ponieważ na żadnym nie był widoczny ten mur. Plaża nie jest zbyt duża i jako jedna z niewielu na Maderze jest piaszczysta, a piasek jest drobniutki, jedwabisty i czarny. Coś pięknego na tle Oceanu, zielonych klifów i wodospadu. Ten widok był dla mnie iście hawajski. Jest to bardzo modne miejsce na sesje zdjęciowe. Warto dodać, że plaża nie ma żadnej infrastruktury, więc nie spotkamy leżaków z parasolami. Z dojazdem do plaży nie ma większych problemów, wystarczy wybrać w nawigacji Praia do Porto do Seixal.

Punkt Widokowy Miradouro da Eira da Achada

Miradouro da Eira da Achada jest to punkt widokowy, przy którym znajdziemy dwie huśtawki z pięknym widokiem na Ocean. Jest to miejsce bardzo instagramowe, a że znajduje się po drodze do Porto Moniz więc zatrzymaliśmy się tu na chwilę. Było parę osób, więc trzeba było poczekać na swoją kolej, żeby skorzystać z huśtawki. Presja, że ktoś czeka za tobą, aż zwolnisz miejsce nieco zabiera uroku temu miejscu. Nie mogłam spokojnie cieszyć się widokiem z huśtawki, ale i tak polecam odwiedzić ten punkt.

Baseny Naturalne w Porto Moniz

Baseny Naturalne w Porto Moniz znajdują się w północnej części Madery i są to baseny pochodzenia wulkanicznego. Powstały przez tysiąclecia przez zastygnięcie lawy w Oceanie. Rozmiar basenów jest pokaźny, ponieważ zajmują ok. 3800 m², a na miejscu znajdziemy basen o głębokości dwóch metrów oraz płytszy dla małych dzieci. Wejście na basen jest płatne, ale w bardzo przystępnej cenie tj. 3 € za osobę dorosłą. Niestety nam nie udało się skorzystać z basenów, ponieważ w dniu w którym odwiedziliśmy to miejsce baseny były zamknięte ze względu na wzburzony Ocean. Zatrzymaliśmy się na chwilę w pobliskiej restauracji z widokiem na baseny i Ocean. Cieszyliśmy się chwilą.

Las Wawrzynowy Fanal

Las Fanal to prehistoryczny las wawrzynowy na Maderze, który znajduję się pomiędzy górami Seixal a Ribeira da Janela i liczy kilka milionów lat! Ten las to jeden z nielicznych tego typu, które pozostały na świecie i został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco w 1999 roku. Drzewa, które w nim występują to laur, til, drzewo barbusan, mahoń maderski i konwalia. W lesie wawrzynowym panuje mikroklimat, dużo w tym miejscu jest opadów oraz wilgoci. Często również w lesie powstają mgły i dlatego można spotkać się z nazwą mglisty las lub magiczny las. W czasie mgły jest to doskonałe miejsce na sesje zdjęciowe. Niestety w naszym przypadku nie udało nam się natknąć na mgłę w lesie, więc też miejsce nie oddało nam całego swojego uroku. Ludzie przyjeżdżają tu po parę razy i polują na mgłę. Podobno za jej sprawą można poczuć się jak w bajce. My byliśmy wieczorem ponieważ, był to nas ostatni punkt tego dnia. W lesie znajdziemy wypasające się krowy.

Roślinność

Tak jak wspominałam na wstępnie roślinność na Maderze jest przepiękna i zachwyca na każdym kroku. Wszędzie obecna Strelicja królewska zwana też rajskim ptakiem, bugenwilla, oleander, hortensje, agawa, monstera, canna, uprawy bananów, drzewa bawełniane, palmy i wiele innych, których nazw nie znam.

Nasz plan zwiedzania wyspy

  • Dzień pierwszy
  • Zwiedzanie pieszo centrum Funchal
  • Dzień drugi
  • Zwiedzanie pieszo oraz komunikacja miejsca Monte
  • Dzień trzeci
  • Wycieczka samochodem: Ponta de Sao Lourenco, Miradouro do Guindaste, Santana, Miradouro Cabo Girao, Cascata dos Anjos
  • Dzień czwarty
  • Wycieczka samochodem: Pico de Ariero, Vereda dos Balcões PR 11
  • Dzień piąty
  • Wycieczka samochodem: São Vincente, Miradouro do Véu da Noiva, plaża Seixal, Miradouro da Eira da Achada, Baseny Naturalne w Porto Moniz, Las Fanal
  • Dzień szósty
  • Wycieczka pieszo po Funchal po pamiątki, pyszne jedzonko w Papa Manuel Lido i szykowanie się do powrotu do domu.

Koszty na dwie osoby

  • Lot + hotel ze śniadaniem 5666 PLN
  • 1,6 €/L paliwo, zatankowaliśmy za 50 €
  • Samochód Grupa B (Panda) 220€ (4 dni). Polecam wypożyczyć samochód u Ryszarda Baraban (możesz go znaleźć na Facebooku) lub (tutaj).
  • Ogród tropikalny Monte Palace wejściówki 25€
  • Jedzenie w restauracji x 2 po 76€
  • 2 bilety miejskie całodniowe 10€
  • Zakupy w miejscowej biedronce Pingo Doce ok. 100€
  • Ubezpieczenie podróżne 133 PLN
  • Łączny koszt na dwie osoby to ok. 8 000 PLN

Podsumowując, większość ważniejszych punktów odwiedziliśmy. Oczywiście można byłoby pewnie bardziej intensywnie lub mniej. To już zależy od naszej kondycji i chęci. Czuję jednak niedosyt. Myślę, że dwa tygodnie to idealny czas, żeby powoli cieszyć się przyrodą Madery. Może jeszcze kiedyś wrócę do tego pięknego miejsca na ziemi, ale póki co mój osobisty ranking nadal wygrywa Teneryfa, na której znajdziemy podobną roślinność, klimat ale zdecydowanie więcej piaszczystych plaż.