Tunezję odwiedziliśmy po taniości. Był to czas, kiedy zaciągnęliśmy kredyt hipoteczny. Chcieliśmy wybrać się gdzieś tanio i padło na Tunezję. To miejsce utwierdziło mnie w przekonaniu, że kraje arabskie to nie moja bajka. Brud wokoło (na lotnisku obok pasa startowego walające się butelki plastikowe..) i dopadła mnie „zemsta faraona”. Myślałam, że nie przeżyję tego wyjazdu. A starałam się zapobiec temu, pijąc mocne alkohole. Dziewczyny z Polski, które spotkaliśmy w hotelu, poratowały mnie jakimiś proszkami, które zadziałały i wróciłam do żywych. Spokojnie ten wyjazd mogę zaliczyć do najgorszych.